środa, 25 września 2013

Urlopowo

Kilka dni przerwy ze względu na urlop - mam nadzieję, że jak wrócę będę miała duuużo energii i nowych pomysłów. Być może jakieś niecodzienne inspiracje zmienią moją twórczość ;). Po powrocie kolejna dawka porad dotyczących scrapowania i robienia kartek, być może nawet kwiatowy tutorial. Wszystko przede mną, czekajcie cierpliwie, ja udaję się na słoneczny wypoczynek :)




piątek, 20 września 2013

Dla miłośników gór, na nową drogę życia

Karteczka przygotowana specjalnie dla pary kochającej góry. Tło powstało dzięki wyciętemu ręcznie nożyczkami kształtowi gór, który posłużył jako maska. Tusz, który się przyczynił do tego efektu to Versa Color - 138 Seafoam. Uwielbiam ten kolor. Narożniki powstały dzięki wykrojniczkowi firmy Joy Crafts.Standardowa już u mnie klamerka wraz z satynową wstążką z pobliskiej pasmanterii. Natomiast tę magiczną parkę zdobyłam w Monachium, w jednym ze sklepów z najróżniejszymi ozdobami do domu i na przyjęcia. A jest to nic innego jak część winietki na stół. Tak, mam ich jeszcze kilka :). Ozdabiają ją dodatkowo trzy kryształki z Allegro. Aaaa zapomniałabym o chmurce - to mój ukochany Cricut!




czwartek, 19 września 2013

Porad kilka scrapowych czyli Tips and Tricks część I



Scrapbookowe PoRady – Tips and Tricks, czyli jak ułatwić sobie życie twórcze, uprzyjemnić pracę, wspomóc kreatywność i zaoszczędzić. Niektóre własne, odkryte wraz z rosnącym doświadczeniem, niektóre zasłyszane, niektóre wyskubane z internetu. Każdy miłośnik scrapbookingu znajdzie coś dla siebie. Nawet jeśli już je znacie, wart co nieco odświeżyć :) Dzisiaj część pierwsza. Trochę tego uzbierałam, więc spodziewajcie się wkrótce kolejnych.

Aby ochronić powierzchnię blatu podłóż pod swoje narzędzia pracy gazetę. Rada znana już z przedszkola. Okazuje się,  że bardzo przydatna w dorosłym życiu scrappera. Łatwa do zdobycia, mobilna, ekologiczna. I w trakcie czekania aż coś wyschnie można się czegoś ciekawego dowiedzieć ze świata. :)


Naostrz nożyczki krojąc nimi drobnoziarnisty papier ścierny. 


Dziurkacze, które zaczynają szarpać papier naostrzymy wycinając nimi kilka kształtów z folii aluminiowej.



Czy zdarza Ci się, że używając GlueGuna ciepły klej przyczepia się do pistoletu? Aby uniknąć ciągnących się niteczek z kleju, posmaruj końcówkę pistoletu odrobiną wazeliny. Najlepiej zanim się nagrzeje...



Niedoczyszczone pędzle? I na to znajdzie się sposób. Wystarczy przez 10 minut moczyć je w... odżywce do włosów! Działa!



Wszelkie zużyte plastikowe opakowania świetnie nadają się do użycia jako paleta do mieszania farb. Ja preferuję nakrętki od dezodorantów i pudełka po Ferrero Rocher. 



 Potrzebny duży wzór na tło? Znowu sięgamy po gazety. Odbicie farbami akrylowymi bądź tuszami pogniecionej gazety zawsze pozostawi niepowtarzalny wzór. Można też spróbować tej metody z reklamówką z grubszej folii. I co za zabawa! 



Aby dodać magii świątecznym pracom dodaj pokruszonego styropianu imitującego śnieg. Na pewno zalega w jakimś pudle po niedawno zakupionym dvd czy mikrofalówce. 



Niepotrzebne kartony (po butach, żelazkach itp.) idealnie nadają się na okładki albumów, czy inne twarde elementy Twoich prac. 



Grubą tekturą (np. falistą) można zastąpić pianki do efektów 3D w przypadku większych elementów. Wystarczy kawałek tektury z obu stron posmarować klejem Magik i użyć jak kostek 3D czy dwustronnie klejącej pianki. Upewnij się, że tekturka jest mniejsza od przyklejanej ozdoby żeby spod niej nie wystawała. Chyba, że to taki zamysł artystyczny...

Kolejne porcje wskazówek:

CZĘŚĆ II
PIERWSZA POMOC NA NIEMOC

wtorek, 17 września 2013

Urodzinowo

Uwielbiam tworzyć kartki dla przyjaciół i znajomych, czyli ludzi, o których wiem nieco więcej. Pierwsza z karteczek, które prezentuję powstała dla przyjaciela, miłośnika rowerowych szaleństw. Męskie kolory, lekkie postarzenie, troszkę vintage i motyw roweru sprawiły, że karteczka była strzałem w dziesiątkę i dumnie zagościła na szafeczce.


Tą karteczkę otrzymała (jak nietrudno się domyślić) fanka słynnego Krecika. Niekiedy na głos przyznaje, że jest jego utajnioną siostrą :D Ale to nie wszystko, w tle przemyciłam odrobinę hipisowskiego klimatu, który bardzo mi się z nią kojarzy. Jest szalona, uwielbia głośną muzykę na żywo i podróże... Trafiony, zatopiony :)


Poniższa karteczka powstałą dla bratniej duszy poprzedniej jubilatki. W trasy koncertowe za swoimi ulubieńcami ruszają zawsze razem. Miało być muzycznie i szalenie :) I tak koncertowo można zmienić kod na trójkę z przodu ;).

Lubię wiedzieć coś o osobie, dla której przeznaczona jest kartka, daje mi to możliwość personalizacji subtelniejszej niż umieszczenie imienia. I co najważniejsze nie jest ona czytelna dla wszystkich, dzięki czemu obdarowana osóbka czuje się wyjątkowo. A czyż nie o to właśnie chodzi?

Pozdrawiam cieplutko

poniedziałek, 16 września 2013

Kapsel

Dzień dobry Kochani!

Dla wtajemniczonych tytuł posta mówi wszystko. Pozostałym już śpieszę wyjaśnić, że Kapsel to imię pewnego przeuroczego futrzaka goszczącego w naszym domu już kilka lat z przenikliwymi oczami, które uratowały mu życie w chwili kiedy spojrzał na mnie z ogrooomną nadzieją zza schroniskowych krat. W międzyczasie zdążył już zauważyć, że mają ogromną moc i wykorzystuje to sprytnie aby uniknąć naszej złości jak narozrabia. Nie da się podnieść głosu patrząc na ten słodki pyszczek i błagające spojrzenie :).
W trakcie mojej twórczej pracy często bez pytania wskakuje mi kolana wymuszając w ten sposób przerwę (nie jest na tyle mały żeby się dało swobodnie pracować). Uwielbiam mu robić zdjęcia odkąd wyposażyłam się w lepszy aparat. Wcześniej bardzo ubolewałam nad tym, że ze względu na jego czarny kolor (ze srebrnymi prześwitami) na zdjęciach wychodził raczej jak czarna plama. Teraz przy ładnym świetle widać każdy włosek osobno, no i te patrzałki... Niejeden twierdzący, że nie lubi psów im uległ
:) A oto i nasz futrzany pupil:


piątek, 13 września 2013

Album dla maluszka

Witajcie, dzisiaj zaprezentuję Wam album, który wykonałam już jakiś czas temu na zamówienie z okazji narodzin chłopczyka. Wykorzystałam do niego bazę albumu z MONTAŻOWNI Do oklejenia okładki użyłam papierów MAGICZNEJ KARTKI Malutkie Szczęścia. Album ma rozmiar A4, w środku 20 kart grubości 300 g/m2 ozdobionych wyłącznie stempelkami.

Napis wycięłam z pomocą maszynki Cricut, tekturkę konia na biegunach zakupiłam na jednym ze zjazdów scrapowych na stoisku Scrapińca i przy okazji dostałam kilka gratisowych :). Kropeczki, które na nim widzicie powstały w wyniku stemplowania brązowym distressem Tima Holtza przy użyciu uwaga... podkładki do telefonu (takiej matki do samochodu, żeby się telefon nie ślizgał po desce rozdzielczej). Kryształki zapewne z Allegro, jak i wstążeczki. Kwiatuszek ręcznie wykonany. Niektóre serduszka pokryłam Glossy Accent, które do mnie przyleciały zza oceanu ale można je kupić na przykład TU.
A tą delikatną koronkę wyszperałam z moich zbiorów przydasiów niewiadomego pochodzenia :).








czwartek, 12 września 2013

CANDY I KROPKA... :)


Nie mogłam się powstrzymać... :) Muszę przyznać, że w trakcie mojej trzyletniej prawie już działalności pierwszy raz natknęłam się na I KROPKĘ, czy jak to odmienić :) Okazuje się, że niewielki sklepik ma całkiem spory wybór tekturek i parę kolekcji papieru... Kto wie, może będzie mi dane je przetestować.


Bardzo podoba mi się intensywność barw w "Zakochaj się w jesieni" a mroźne nutki idealnie by pasowały na zimowy exploding box ślubny. Idealny dla pary z zamiłowaniem do muzyki, a mam taką w zanadrzu :)

Trzymajcie kciuki!

A kartki ślubne w postaci  exploding boxów znajdziecie tu:


DOCEŃMY RĘKODZIEŁO



Bardzo spodobała mi się akcja na blogu Lore Art. Nie każdy bowiem jeszcze rozumie ile pracy i czasu kosztuje każdy ręcznie wykonany przedmiot. Dla nas jest to pasja i radość tworzenia, w większości przypadków chcemy chociaż żeby "zwróciło się za materiały" i oczywiście tym samym można było zakupić nowe. Dla mnie osobiście radość osób obdarowanych/klientów, słowa pochwały i uznania są dużo więcej warte niż pieniądze. Bez nich jednak nie da się rozwijać umiejętności ani pasji, szukać nowych możliwości, materiałów, inspiracji. W wycenie koleżanki pojawiła się stawka za godzinę 10,00zł. Uważam, że nie jest ona wystarczająca a i tak finalnie bardzo rzadko jest wliczana w cenę. 
Do czasu pracy poza przygotowaniem, zrobieniem, obróbką i wystawieniem zdjęć, opisanie produktu, trzeba jeszcze doliczyć czas pakowania, adresowania, dojazdu na pocztę. Mi zajmuje to wszystko ok. godziny dziennie.W zależności od ilości wysyłanych rzeczy.
Nie wiem, czy bym potrafiła dokładnie wyliczyć czas tworzenia jednego pudełeczka ślubnego (6-8h), każde jest inne, w każde wkładam dużo serca i gdybym policzyła chociaż te 10zł/h to raczej nie miałabym szansy ich sprzedać. Maksymalna cena to 45 złotych!!! A zalegające na półkach już nie sprawiają mi tyle radości :) 








Przy najbliższym zamówieniu postaram się notować dokładnie ile zajmują mi poszczególne czynności i koszty wszystkich materiałów i podzielę się z Wami wynikami, chociaż już się boję... A poniżej jeszcze piękna anegdotka zapożyczona od Lore Art:

"Dawno temu w Paryżu modna dama udała się do modystki aby zamówić nakrycie głowy -  ostatni krzyk mody. Modystka owo nakrycie wykonała zużywając 5 metrów wstążki. Kiedy dama usłyszała cenę z oburzeniem zawołała: 

-Co!!!! 300 franków za 5 metrów wstążki!!?? Pani chyba oszalała! 

Na to modystka kilkoma sprawnymi ruchami rozpruła piękny czepek, zwinęła wstążkę podała oburzonej damie i powiedziała:

- Zapłata jest za moje umiejętności i prace, wstążkę daję pani gratis!"








środa, 11 września 2013

Całe życie z wariatami...




Dokładnie tak wygląda moje życie, wokół sami wariaci, a wizyta w publicznym ośrodku zdrowia, a konkretnie w ośrodku medycyny pracy sprawiła, że moja tolerancja na niekontrolowaną biurokrację i pseudo-organizację służby zdrowia spadła niemal do zera a poziom otaczających mnie wariatów niepokojąco wzrósł. Liczba pokoi, które musiałam odwiedzić w ciągu 3,5 godziny (tylko jedno badanie) była dwucyfrowa, przy czym zaznaczę również, że niektóre gabinety odwiedziłam wielokrotnie. Niestety ale prywatna opieka zdrowotna trochę mnie rozpieściła i nie mogę się odnaleźć w tych chorych labiryntach biurokracji. Najbardziej irytujące dla mnie jednak było to, że dwa dni temu usłyszałam diagnozę "jest pani praktycznie głucha na jedno ucho", potem zresztą kilkukrotnie powtarzaną przez kilku lekarzy, a dzisiaj po 3,5 godzinach walki o miejsce u lekarza okazało się, że cudownie ozdrowiałam. Straciłam pół dnia wędrując od gabinetu do gabinetu, czekając w kolejkach, do tego podróż na drugi koniec miasta, deszcz, szaro, buro.... wszystko dlatego, że wynik badania słuchu wskazywał na to, że jestem głucha na jedno ucho, mimo iż próbowałam wyjaśnić lekarzowi, że słyszę doskonale. Dzisiejsza technika nie pozwala już nikomu zaufać słowom pacjenta, przecież cyferki z audiogramu pokazują ostateczną prawdę... Jak się okazuje bardzo prosty test szeptania, tzw. akumetria eliminuje już głuchotę. Ale nie ma w tym elektroniki, więc chyba nie można temu zaufać. Tak więc powtórzone dwukrotnie badania potwierdziły, że mam bardzo dobry słuch, więc cała ta podróż była zbędna... Tak myślałam do momentu, kiedy w ostatnim z odwiedzonych gabinetów na ścianie, nad głową pani doktor ujrzałam cytat:


"- Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami - rzekła Alicja.
- O, na to nie ma już rady - odparł Kot. - Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika.
- Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja.
- Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj."

I zrozumiałam, że po prostu mam bzika... :)

wtorek, 10 września 2013

1 + 1 = kompromis

I tak oto z dwóch propozycji zaproszeń powstał jeden nowy wzór mieszany, który zawiera trochę tego i trochę tego :) Techniki generalnie te same, tylko trochę wymieszane. Jakby weselsze. Oto zaproszenia na chrzest w finalnej odsłonie, a już wkrótce winietki do kompletu :)




piątek, 6 września 2013

Pudełeczka poszły w świat

Rozstałam się dzisiaj  z trzema pudełeczkami, nad którymi sporo ostatnio pracowałam. Dwa srebrno-białe lub biało-srebrne, jak kto woli, i jedno czarno-białe z czerwonymi dodatkami. Chyba moje ulubione. Jak zwykle kończyłam późnym wieczorem więc szanse na zdjęcia zerowe, a dzisiaj rano musiałam wysłać. Plany pstryknięcia fotek przed pójściem do pracy legły w gruzach jak tylko się zorientowałam, że cztery razy ustawiałam drzemkę :) Tak więc pudełeczka ślubne wybrały się na wycieczkę ze mną do pracy. Tak samo zresztą jak i aparat. Dlatego też zdjęcia tuż przed wysłaniem zostały zrobione prawie na łonie natury. Kostka brukowa to element pamiątkowej pompy przy zabytkowym budynku straży pożarnej w Łodzi przy ulicy Tymienieckiego. Poniższe zdjęcie zapożyczyłam ze strony http://www.geolocation.ws/ gdyż byłam tak zaaferowana pudełeczkami, że nie wpadłam na to, żeby pstryknąć pompę, jakkolwiek by to ni brzmiało :) obiecuję, że nadrobię.




I rodzinka pudełeczek, fotki na szybkiego, w pełnym słońcu... oceńcie sami :)












czwartek, 5 września 2013

Błękit vs. brąz na chrzest

Witajcie, dziś rozważań kilka dotyczących kolorów. W ostatnich dniach otrzymałam zamówienie na zaproszenia na Chrzest z winietkami do kompletu. Przy pytaniu nt. koloru pani delikatnie złożyła ciężar decyzji na moje barki. Tak więc rozpoczęły się rozważania. Zaznaczę, że chodzi i chrzest uroczego chłopca, więc różowy odpadł w przedbiegach :). Tradycyjny błękitny oraz może bardziej elegancki i poważny brąz stanęły mi przed oczami.
Myślałam o tym by przełamać trochę te standardowe kolory ale finalnie pozostałam w strefie bezpieczeństwa przygotowałam jedno błękitne i jedno w brązach. Następnym razem poszaleję, obiecuję. 
Klientce zależało na tym aby na zaproszeniach były zdjęcia Maluszka, poza tym pełna dowolność. 
Trochę poklikałam po moich ulubionych blogach w poszukiwaniu inspiracji, przeanalizowałam zapasy papieru, zestawy wykrojników, dziurkacze, tusze i kartridże w Cricut, do stempelków nawet nie doszłam i kilka wizji się pojawiło.

Szperając po blogach znalazłam super zestaw wzorzystych papierów, którymi autorka chętnie się dzieli za free. Polecam przejrzeć, na prawdę super: BLOG Mel Stampz. Popróbowałam kilka w groszki na tło ale ostatecznie zdecydowałam się wytłaczanie. I tak powstały tła na obu zaproszeniach na chrzest. Żeby nie przesadzić z kolorami użyłam białego papieru lekko cieniując tuszami brzegi. I jedno i drugie tło kropkowane, choć w różnych stylach. 

A teraz szybki opis każdego z osobna.



BŁĘKITNE
Zdjęcie w ramce wyciętej z Cricut'a i wytłoczonej dotsami (kropkami) w BigShocie. Przyklejona na taśmie grubości ok 2mm aby sprawić wrażenie przestrzenności.Uroku dodaje organzowa, połyskliwa wstążeczka. Napis zaproszenie wydrukowany jak zwykle laserowo i umieszczony na etykietce z wykrojnika cArt-Us Ramki owalne zakupionego NA STRYCHU. Motylek z dziurkacza tnąco-tłoczącego oraz perełki w płynie wykańczają dzieło i łączą je z winietką, ozdobioną chmurką i tym samym motywem motylkowym. Aby winietka była jeszcze delikatniejsza zaokrągliłam jej rogi TYM oto cudem.




W BRĄZIE
Do tego wykorzystałam bazę firmy Anita's w kolorze kremowym, o tle już była mowa. kolejnym elementem jest taniemka Washi zakupiona w hurtowni papierniczej, kwiatki wycięte z dziurkacza McGill. Przyleciał do mnie z USA, nie mogłam go znaleźć w polskich sklepach online. A wygląda tak:

 


Środki kwiatków to perełki w płynie, tym razem koloru brązowego. Napis na etykietce wyciętej dziurkaczem owalnym i naklejonej na owal z falbanką wycięty przez maszynkę Cricut. Cudne jest to, że można tam dopasowywać kształt. Pasują do siebie jak ulał, mimo, że nie mają ze sobą nic wspólnego. Ten sam motyw znajdziecie na winietce, łącznie z motylkiem. Ramkę zdjęcia wycięłam po prostu nożyczkami z falbankową końcówką zakupionymi 100 lat temu w Lidlu za grosze.  A, no i oczywiście motylki. Po raz kolejny chwała Cricutowi za możliwość skalowania. Dzięki niemu takie śliczne wielowarstwowe motylki ozdobione dodatkowo perełkami w płynie Pearl Pen w kolorze złotym.

Sami zdecydujcie, które ładniejsze :)


To chyba tyle na temat zaproszeń na chrzciny, w razie pytań piszcie śmiało na freeideas@wp.pl.

FIKARTKI REAKTYWACJA

Z sentymentem po ponad 4 latach wracam do tego bloga. Cieszę się, że nie zniknął i jestem zaskoczona ile tu moich prac. Coprawda wiekowych a...